- Jason - powiedziała, marszcząc brwi.
- Hmm ? - powiedziałem, składając więcej pocałunków na jej czole. Zachichotała.
- Przestań - powiedziała, przerwałem i spojrzałem na nią z uśmiechem. Po tym po prostu siedzieliśmy na łóżku tuląc się wzajemnie. Myślałem o paru rzeczach. Pomyślałem, że byłoby naprawdę fajnie wyjechać razem na wakacje. Oblizałem usta.
- Kochanie ? - zapytałem.
- Tak ?
- Myślę, że powinniśmy pojechać na wakacje - powiedziałem jej. Poprawiła się w moich ramionach więc mogła spojrzeć na mnie w górę. Jej oczy się świeciły i się uśmiechała.
- Jason ! To świetny pomysł ! Gdzie ? - zapytała. Ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Gdzieś blisko Hawai tak sądzę... - stwierdziłem. Skinęła głową.
- Idź po laptopa ! Nawet nie wiesz jaka jestem podekscytowana Jase - powiedziała z uśmiechem. Posłałem jej uśmiech bokiem. Zamachnąłem nogami na jedną ze stron łóżka i skierowałem się w dół po schodach by wziąć laptopa. Jej rodzice byli na kanapie gdzie był również laptop. Podszedłem do kanapy i wziąłem stamtąd laptopa. Jej rodzice tylko patrzyli na mnie niezręcznie. Nie spojrzenia pełne wściekłości tylko niezręczne spojrzenia. Sądzę, że to początek. Poszedłem w górę schodów z laptopem schowanym pod moją ręką.
Po pewnym czasie skończyliśmy wszystko planować, była 1:30am. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy na Hawaje jak powiedziała i zatrzymamy się w hotelu o nazwie ''Kahal'' czy jakieś inne gówno. Zamówiliśmy lot stąd w przyszłym tygodniu. Wstałem by zanieść laptopa na stół do naszego salonu. Kiedy wróciłem do łóżka Melanie zaczęła mówić.
- Jase.
- Hmm ? - powiedziałem 'nurkując' do łóżka. Zaśmiała się.
- Kiedy są Twoje urodziny ? - zapytała. Musiałem o tym chwile pomyśleć. Ohhhh...
- W przyszłym tygodniu, a czemu ? - odpowiedziałem niedbale. Jej oczy się poszerzyły.
- W NASTĘPNYM TYGODNIU ?! JASON, MUSIMY ZAPLANOWAĆ TWOJE PRZYJĘCIE, MUSZĘ KUPIĆ PREZENT I...
- Whoa, whoa, kochanie. Nigdy nie powiedziałem, że chcę coś z tego. Nie musisz nic robić. Tak naprawdę nie świętowałem tego od kiedy skończyłem 8 lat. Więc mnie to nie obchodzi - powiedziałem, wzruszając ramionami.
- Nie MUSZĘ, ale chcę, Jason - powiedziała. Uśmiechnąłem się. Serio nie chciałem niczego na urodziny.
- Kochanie, wakacje wystarczą. Zaufaj mi. Nie chcę przyjęcia, nie chcę żadnego prezentu...cóż jeśli zaliczyć sex jako prezent, zawsze to wezmę - powiedziałem z głupim uśmieszkiem.
- Ew, Jason... - powiedziała, a jej policzki zrobiły się czerwone.
- Rumienisz się - powiedziałem, mrugając porozumiewawczo.
- Och, zamknij się ! - powiedziała, rzucając we mnie poduszką i chichotając. Wzruszyłem ramionami i położyłem się na poduszce.
- Teraz, nie mam poduszki ! - jęknęła.
- Nie powinnaś nią we mnie rzucać - uśmiechnąłem się. Skoczyła na mnie uderzając w zagłówek powodując głośne trzaśnięcie w ścianę. Obróciłem się więc miałem ją przed sobą, położyłem dłonie na jej biodrach dając jej długi, namiętny pocałunek. Drzwi się otworzyły z hukiem, a ja odskoczyłem, prawie zrzucając Melanie z łóżka.
- Lepiej jeśli zabierzesz swoje brudne łapy od niej McCann ! - jej tata wrzasnął. Na serio koleś ? Nie przepychałem jej nożem ani żadne inne gówno. Cholera. On naprawdę zaczynał mnie wkurzać. Ten skurwysyn oczywiście nie wie co jestem w stanie zrobić, gdy jestem zły.
- Nie będziesz mi kurwa mówić co mam robić - powiedziałem, marszcząc brwi, a moje dłonie złożyły się w pięści. Jej tata robił to samo. Wszyscy patrzyliśmy w swoje twarze.
- Jason, spokojnie...- Melanie zaczęła. Lata mi koło dupy co mówiła. Byłem gotowy utrzeć tego dupka.
- Jestem od Ciebie starszy. Jestem jej ojcem. Mogę Ci mówić kurwa cokolwiek masz robić, a czego nie z moją córką - jej tata powiedział, podnosząc głos.
- Jeśli mówisz, że jesteś ode mnie starszy, to się tak zachowuj ! Nie obchodzi mnie, że jesteś jej ojcem ! Ona jest MOJĄ żoną i to jest MÓJ dom ! Tak długo jak tutaj jesteś, będziesz robił co ja chcę - wypaliłem do niego. Melanie próbowała się między nas wcisnąć, by nas powstrzymać.
- Jesteś po prostu nieczułym zabójcą ! - ojciec Melanie powiedział. To było ostatnie kurwa słowo. Chciał zabójcy bez serca ? Kurwa, to dokładnie to co mu pokaże. Uderzyłem go pięścią dokładnie w brzuch. Ostro. Rzucił się na dół chwytając za brzuch.
- JASON ! - Melanie krzyknęła, zaskoczona. Wziąłem moje klucze i po prostu wyszedłem. Nie wiedziałem gdzie do cholery jadę, ale musiałem odjechać stąd jak najdalej. Ostatnią rzeczą, której teraz chciałem było ponowne zranienie Melanie.
~*~
Melanie POV
Cóż, Jason po prostu uderzył mojego tatę w brzuch, on wygląda jakby teraz wymiotował. Jason sobie poszedł. Ugh.
- Tato, wszystko dobrze ? - zapytałam, spokojnie. Szczerze, bałam się. Był na podłodze, błagając o powietrze. Pobiegłam by wziąć mój telefon i wybrałam 911.
Wkrótce usłyszałam karetkę, która rozbrzmiewała w dole ulicy. Potem szybko wysiedli i popędzili do pokoju, w którym byliśmy. Wyjaśniłam im co się stało. Położyli mojego tatę na noszach i wsunęli go do karetki. Niedługo po tym, pokazało się paru Funkcjonariuszy. Zaczęli zadawać mi pytania.
- Kto tu mieszka ? - jeden zapytał.
- C-cóż, moi rodzice przyjechali z wizytą do mnie i mojego m-męża.
- I kto jest Twoim mężem ? - inny zapytał.
- Jason...- zaczęłam.
- Jason jaki ? - zapytali w zgodzie. Przełknęłam ślinę.
- Jason McCann - Funkcjonariusze popatrzyli na siebie.
- Wygląda na to, że wiemy kto to spowodował - jeden powiedział, zamykając notesik, w którym pisał i odszedł.
~*~
Ka bum drama..ach Jason rozumiem Cię, głupi ojciec ugh.
Mamy następny! Mam nadzieję, że się podoba :D
A więc odeszły pozostałe tłumaczki :( i zostałam tylko ja i tłumaczka Ada, ale damy radę :D
Chciałam was poinformować, że dodałyśmy zakładkę INFORMOWANI gdzie możecie zapisywać swoje nicki z twittera :D
Miłego czytania i do następnego! xo
Rose
Nie dziwię się wcaleJasonowi że go uderzył..jej rodzice są racy ugh...nie lubi ich. hahaha <3 świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOoo . . . No ja się nie dziwie że go uderzył :/ Mnie też by takie coś zdenerwowało :/
OdpowiedzUsuńWkurzają mnie Ci rodzice...
OdpowiedzUsuńJa też bym go przepieprzała jak by mi w takiej scenie wlazł!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńJej ojciec jest chyba jakiś porypany ?! To tak jakby tam wszedł i powiedział : hej możesz mi przyśpieszyć ?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3