sobota, 17 sierpnia 2013

Chapter 16

Obudziłem się z największym bólem głowy jaki kiedykolwiek miałem. Czułem jakby mój mózg rozbijał się po czaszce. Ał, cholera. Jebany kac... Postawiłem stopy na podłodze obok łóżka i poszedłem do łazienki. Moje oczy były w połowie otwarte gdy szedłem. Moja twarz była zmarszczona. Podszedłem do umywalki i spojrzałem w lustro. Miałem zaschniętą ślinę dookoła ust. Musiałem mieć cholernie dobry sen. Zazwyczaj nigdy się nie ślinię. Ochlapałem twarz wodą i ziewnąłem. Otworzyłem trochę bardziej oczy i spojrzałem na zegar. 1:57. Dużo przespałem..... Rzuciłem spojrzenie na łóżko. Melanie tu nie było. Pewnie jest na dole. Zszedłem po schodach, mówiąc "ała" z każdym kolejnym stopniem w dół. Melanie siedziała przy stole z czasopismem. Spojrzała na mnie.
-Cześć śpiochu! - Krzyknęła. Ugh, kurwa. Zmarszczyłem twarz i machnąłem na nią ręką.
-Kochanie, nie krzycz. - Powiedziałem z jękiem. Zauważyłem jej rodziców, siedzących na kanapie i patrzących się na mnie niezręcznie. Spojrzałem w dół i byłem tylko w slipach. Cholera, zapomniałem że oni tu są. Melanie zaczęła chichotać.
-Wybaczcie na chwilę. - Wróciłem na górę, żeby założyć jakieś spodenki i czarną koszulkę. Gdy wróciłem na dół, jej tata zaczął mówić.
-Teraz lepiej. - Powiedział z uśmiechem. Zignorowałem go i podszedłem do zamrażarki po jakieś gofry. Telefon Melanie zaczął głośno dzwonić. Czekała przynajmniej pięć minut, żeby odebrać to gówno, o matko. Wrzuciłem gofry do tostera i czekałem.
-HALO? - Krzyknęła Melanie. Zakryłem uszy rękoma. Ona bardzo dobrze wie co do cholery robi. Gniewnie się na nią spojrzałem. Ona tylko się uśmiechnęła.
-OH. TAK. WITAAAAM PANI FRANCINE CO U PANI? - Jeśli nie przestanie kurwa krzyczeć, to przysięgam. - Oh, chce pani przemalować biuro? ...Tak, doskonale mi to pasuje. Więc, nad jakimi kolorami pani myślała? - Melanie wstała z krzesła i poszła do innego pokoju, żeby przedyskutować sprawę z tą panią Francine. Gofry wyskoczyły z tostera, więc poszedłem po nie. Gdy siadałem, jej ojciec znów zaczął do mnie gadać.
-Więc, Jason, jak się dzisiaj czujesz? - Zapytał.
-Świetnie, proszę pana. A pan? - Zapytałem w odpowiedzi.
-Wybornie. - Powiedział z uśmiechem. Kto w tych czasach mówi "wybornie"...
-A pani, Pani Crane? - Spytałem. Spojrzała na mnie.
-Świetnie, Jason. Dziękuję, że pytasz.
-Nie ma problemu. - Odpowiedziałem z uśmiechem. Miałem właśnie zacząć wcinać moje 8 gofrów, kiedy jej tata ZNOWU zaczął do mnie mówić.
-Więc, jak idzie w pracy? - Zapytał.
-Świetnie. Sprzedałem już kilka samochodów kilku ludziom. Więc idzie całkiem nieźle. (A/N: Pamiętacie w pierwszych rozdziałach, wybrał pracę dilera samochodów. ) Powiedziałem wzruszając ramionami. Wpychałem gofry do ust. Jej mama wyglądała na zniesmaczoną przez jak jadłem. Suko, jeśli nie podoba ci się jak jem moje żarcie to się kurwa odwróć.
-T-to dobrze... Potrzebujesz widelca? - Spytała mnie. Powoli na nią spojrzałem. Co ona właśnie do mnie powiedziała?
-Nie, jak bym potrzebował to bym sobie wziął. - Splunąłem. Gówno mnie obchodzi kim ona jest, jeśli lubię moje jedzenie w takiej postaci, to lubię. Jej oczy rozszerzyły się i szybko się odwróciła. Melanie wróciła kilka minut później.
-O czym rozmawiałaś, skarbie? - Powiedziałem z pełną buzią.
-Nie wiem, może jak najpierw przełkniesz to ci powiem. - powiedziała chichocząc.
-Oh. - Połknąłem. - Mój błąd, kontynuuj? - Kiwnęła głową i zabrała się do powiedzenia mi.
-Pewna pani potrzebowała pomocy w wyborze koloru do swojego biura. Powiedziała, że słyszała, że jestem całkiem dobra w projektowaniu, więc zadzwoniła. - Wzruszyła ramionami.
-A, fajnie. - Powiedziałem.
-No. - Odpowiedziała, rzucając się na krzesło. Przysięgam, mój mózg w tej chwili obija mi się o czaszkę. Poszedłem wziąć aspirynę i wróciłem na górę spróbować zasnąć. W chwili gdy już zasypiałem, usłyszałem krzyczącą Melanie.
-JAAAAAAAASSOOOOONN. - Przebiegła przez drzwi i skoczyła na mnie. Wciąż krzyczała.
-MELANIE, ZAMKNIJ SIĘ. - Powiedziałem, zakrywając uszy. Zaśmiała się. 
-To za picie, proszę pana. - Uśmiechnęła się złośliwie. 
-Pierdol się. - Powiedziałem. Zaśmiała się. 
-Też cię kocham. - Wstała na łóżko i położyła głowę na moich kolanach. Bawiłem się jej włosami. 
-Chcesz obejrzeć film czy coś? - Zasugerowałem. To miał być jeden z tych luźnych dni. Na zewnątrz było pochmurnie. Dobra pogoda na przytulanie. Melanie skinęła głową. 
-Jasne. - Odpowiedziała. - Jaki film? - Zapytała.
-Jaki chcesz, Księżniczko. - Powiedziałem z uśmiechem. Odwzajemniła go. 
-Hmm, no dobra. - Zeskoczyła z łóżka i podeszła do szafki wypełnionej filmami i serialami. Wrzuciła film do odtwarzacza DVD. Wróciła na łóżko, otoczyła rękoma mój tors i położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Owinąłem rękę w okół jej ramienia. Przeleciało kilka zapowiedzi zanim w końcu na ekranie pokazał się tytuł.
"Titanic" Cholera. Nie powinienem był pozwalać jej wybierać. No cóż. Oglądaliśmy film przez chwilę aż usłyszałem jej ciężki oddech. Spojrzałem w dół na nią. Jej usta były otwarte, a oczy zamknięte. Pocałowałem ją w czoło i też zamknąłem oczy. Odpłynąłem w głęboki sen z Melanie w moich ramionach. 
*******
dfjskjksajfk jacy oni są słodcy *-*
taki troszku nudny rozdział, nieprawdaż? :c 
Także ten, do następnego,
Ada x

8 komentarzy:

  1. Cudo ahhaha Jason najlepszy hahahah czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedaczek z tego Jasona :D Ale mógł tyle nie pić :P Wg mnie oni są słodcy <3 Czekam na kolejny ;* P.S. Informujesz o nowych rozdziałach na TT? :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe ;3 To tłumaczenie jest fantastyczne ;) Dzięki że to robicie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie przetłumaczony rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aw slodki ten rozdzial. Jason jest zajebisty haha

    OdpowiedzUsuń