środa, 26 czerwca 2013

Chapter 4

Obudziłam się i poczułam silne ramię wokół mojego ciała. Kto do cholery? Wtedy, zamrugałam i spojrzałam dookoła na duży nowoczesny pokój i przypomniałam sobie, że byłam z Jasonem. Ale mogę przysiąc, że zepchnęłam jego ramię...Pewnie położył je z powrotem, gdy zasnęłam. Jakim cudem jak w ogóle zostałam Dobrana z tym kolesiem? I, kim on sobie myśli, że jest, próbując zbliżyć się do mnie w pierwszych 5 minutach od naszego poznania? Ugh. Westchnęłam i wytoczyłam się z łóżka. Była 10 rano. Musiałam obudzić Jasona, bo usłyszałam ciche jęknięcie i jego obracającego się w łóżku.
-Dobry, kochanie. - Wymamrotał. Ugh! Mówiłam mu, żeby mnie tak NIE nazywał.
-Nie odpowiem, zanim nie nauczysz się nazywać mnie moim właściwym imieniem. - Powiedziałam.
-Rany, trochę zrzęda? - Wymamrotał ponownie, pocierając oczy.
-Trochę chuj? - Odpowiedziałam, przewracając oczami, zsunęłam się z krawędzi łóżka i poszłam do łazienki. Skorzystałam z toalety, umyłam zęby i a potem odkręciłam wodę pod prysznicem. Zamknęłam drzwi i miałam właśnie ściągnąć ubrania, zanim poczułam otaczające mnie ciepła ramiona Jasona.
-Czego! - krzyknęłam.
-Będzie ci przeszkadzać jeśli dołączę? - uśmiechnął się. Nie mogę w to uwierzyć.
-Jason, znamy się dopiero od 10 godzin. Nie, nie możesz dołączyć.
-Czy to jakiś problem w tym, że chcę zobaczyć seksowne ciało mojej żony? - Poczułam jak moje policzki zmieniają kolor na jasny czerwony. Ugh! Przestań, Mel! Nie leć na to.
-Tak, jest. A teraz wypad. - Powiedziałam, odpychając go od siebie i do drzwi. Słyszałam jak wzdycha i zamyka drzwi z trzaskiem. Dobry Boże. Najpierw się na mnie wkurzył ostatniej nocy za "ocenianie go" kiedy  nawet nic nie powiedziałam, a teraz to? Weszłam pod prysznic.
_______________________
Kiedy skończyłam, przebrałam się w to(http://www.polyvore.com/untitled_155/set?id=49512737). Otworzyłam drzwi od łazienki, a Jason miał tylko ręcznik owinięty wokół ciała, odsłaniający jego kaloryfer. Niestety. I jego tatuaż.
-No w końcu. - Mruknął i wyminął mnie, idąc pod prysznic.
-No cóż, tutaj jest więcej niż tylko jedna łazienka, mądralo. - Splunęłam.
-A co jeśli ja chciałem użyć tej? - Spojrzał się na mnie. Nie mam zamiaru się z nim kłócić, więc po prostu odpuszczę. Przeszłam przez cały dom, patrząc na każdy pokój. Położyłam się na zbyt dużym hamaku blisko schodów, które prowadziły na pierwsze piętro. Muszę przyznać, ten dom jest niesamowity, ale mieszkać w nim z Jasonem? Nie dzięki. Usłyszałam, że wychodzi spod prysznica, więc poszłam na dół żeby coś ugotować. Było dziwnie bez rodziców... Usłyszałam Justina schodzącego po schodach z jękiem gdy włączył TV w pokoju obok. Leciało Jersey Shore. Jason stanął za mną i ułożył ręce wokół moim ramion.
-Co robisz kochanie? - Wyszeptał mi do ucha. Zadrżałam. - I tak przy okazji, wyglądasz absolutnie pięknie dzisiaj. - Poczułam jego gorący oddech na szyi.
-Dzięki. - powiedziałam. - Ty też nie wyglądasz TAK źle... (jason > http://www.polyvore.com/cgi/set?id=49535171 ) Uśmiechnął się do mnie.
-Dzięki skarbie, więc co gotujesz?
-Tylko jajka, tosta i bekon. - Odpowiedziałam. Jason się uśmiechnął.
-Ooo, coś dla mnie?
-Yy, nie. - Odpowiedziałam.
-Okej, - Wymamrotał. - Zrobię swoje własne śniadanie. I będzie lepsze niż twoje! - Powiedział. Przewróciłam oczami. On jest taki dziecinny. Skończyłam gotować i wyciągnęłam talerz z jednej z szafek. Następnie usiadłam przy stole przy telewizorze i oglądałam TV. Jason przyszedł i usiadł obok mnie z miską płatków. Zjadł je w minutę. Fuj.
-Nadal jestem głodny. - Jęknął.
-To nie mój problem? - Powiedziałam. Wstał i wziął kawałek tosta, potem usiadł na kanapie.
-Więc, co dzisiaj robimy? - Zapytał pisząc coś na swoim iPhonie. My? O nie nie nie.
-Cóż, JA idę na zakupy. Nie wiem co z tobą. - Odpowiedziałam.
-Więc chyba idę z tobą. - Powiedział. Ugh, ja naprawdę nie chcę żeby ze mną szedł. Lubię chodzić na zakupy albo sama, albo z Isabellą. Nienawidzę być rozpraszana w trakcie zakupów.
-No dawaj, kochanie, proszę? - Powiedział z błagającym wzrokiem. Westchnęłam.
-Dobra.
-Świetnie! - Jason rozciągnął się, jego koszulka podniosła się pokazując dół jego tatuażu. Hmm...
-Jason? - zapytałam
-Hmm? - Powiedział, wciąż patrząc na telefon.
-Jak ty zrobiłeś tatuaż skoro to jest zabronione? - Spytałam. Zauważyłam, że jego palce przestały się ruszać, a głowa odwróciła się do mnie.
-Sorki skarbie. Nie mogę ci jeszcze powiedzieć. Zgaduję, że słyszałaś również o tym jak zostałem wykopany z Towarzystwa, mam rację? - Zapytał. Skinęłam głową. - I, że to jest niemożliwe żeby wrócić, co nie? - Spytał. Przytaknęłam ponownie. - Cóż, jedyne co mogę powiedzieć to, nic nie jest niemożliwe. I, no cóż, nic nie jest tak naprawdę zabronione. To jest tylko coś, czego grupa Urzędników nie lubi, więc chodzą dookoła i gadają, że jest to zabronione, tylko dlatego że tego nie lubią. Na przykład, ja mam dość ich kontrolujących nas jak robotów. Moglibyśmy mieć choć trochę wolności! Mam ich dość. - Nie mogę uwierzyć, że on właśnie mówi w ten sposób o Urzędnikach.
-Przepraszam, powiem ci o tym więcej kiedy indziej. - Powiedział prosto. Skinęłam głową.
-G-gotowy do wyjścia? - Zapytałam niezręcznie.
-Yep. - Powiedział, pykając przy "p", a następnie ruszyliśmy do jego samochodu.
____________________________________________________
Jason, Ty badassie, masz tatuaż mimo tego, że to zabronione :o 
Więc, jest już drugi rozdział ode mnie. Następne będą dodawane na razie przez tłumaczkę Lilly i Avery, ponieważ już w tą niedzielę wyjeżdżam i przez ok. 2 tygodnie mnie nie będzie, a potem jeszcze prawdopodobnie jadę do taty do Niemiec i znów bez internetu :ccc Ale wrócę do Was, nie martwcie się! ♥
                                                                            ENJOY
@xffondue

4 komentarze:

  1. Świetnie przetłumaczone. ;)

    A mogłybyście napisać coś więcej o tym "Stowarzyszeniu" i "Urzędnikach".?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, jak zawsze :) Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń